Zaoczne SM na UJ

krecik

może nie uzbierano by faktycznie ani połowy. Ale czy nie wystarczyłoby np. 50 tysięcy żeby premier rozpatrzył petycję?

naprawoodsciany

Jak dla mnie to jest jakaś paranoja. Co wam w tym Giertychu nie pasuje : że chce wychowywać młodych w duchu katolicyzmu i patriotyzmu? za to że nie chce w szkole bezkrytycznej propagandy europejskiej i gejowskiej? a może to że chce podwyższyć pensje nauczycielskie?. Nie jestem jakimś wyjątkowym fanem Romana ale troche trzezwego spojrzenia i nie podpisywania wszystkiego co Wam resztki PZPR + organizacje gejowskie podsuwają pod nos . Swoja drogą obejrzałem sobie trochę tyh podpisów i to jest jakaś kpina - wmyślone, ,powtarzajace się Rolling Eyes

Sama treść tego listu jest żenująca.
Poza tym jakby czarna wizja zawarta w tym manifeście się spełniła ,to za 3 lata juz mozna cofnąć wszystko co Faszysta Giertych wprowadził do szkół zmieniając dzieci w Neonazistów Cool

czarownica

Głosik oddany!

Tetsuo

coś w temacie dotyczącym osoby aktualnego ministra edukacji, oraz śmiesznych i żałosnych akcji protestacyjnych typu „bezgiertycha”

felieton Rafała Ziemkiewicza, jednego z moich ulubionych felietonistów i pisarzy

Jak tu nie lubić Giertycha
Głupia sprawa; wyraźnie czuję, że coraz bardziej lubię Romana Giertycha. Mimo jego wątpliwych decyzji kadrowych w rodzaju nominacji dla Rafała Wiecheckiego i jego żony. Mimo oczywistych głupot, wygadywanych przez jego najbliższego współpracownika, Wojciecha Wierzejskiego. Mimo niespecjalnie mądrego pomysłu, by naukę patriotyzmu uczynić osobnym szkolnym przedmiotem.
Lubię Romana Giertycha tym bardziej, im bardziej jego przeciwnicy okazują się krzykliwymi, agresywnymi rozrabiaczami, którzy nie potrafią uczciwie wyartykułować, o co im właściwie chodzi.
Usiłuję zracjonalizować swoje odczucia. Sympatia dla Giertycha jest zapewne odruchową reakcją mojego organizmu na fakt, iż zwalcza go Związek Nauczycielstwa Polskiego. ZNP jest organizacją, która szkodzi polskiej oświacie bardziej, niż ktokolwiek inny. Po pierwsze, jak każdy związek zawodowy, broni swych członków przed weryfikacją ich przydatności do wykonywanej pracy. Wywalczone przez ZNP przywileje dla "nauczycieli mianowanych" sprawiają, że może w polskich szkołach pracować cała masa ludzi, którzy zostali nauczycielami tylko dlatego, że byli za głupi na cokolwiek innego. ZNP wspiera w oświacie biurokrację, chroni paranoiczne układy rozmywające odpowiedzialność i uniemożliwiające podejmowanie decyzji. Nie może inaczej, bo jest organizacją stowarzyszoną z SLD, a wcześniej, gdy SLD miało formułę koalicji, było jednym z głównych jego podmiotów. Jeśli tacy ludzie, podwładni Wiatra i Łybackiej, kreują się na obrońców polskiej szkoły przed "ideologizacją", to trudno w takiej sytuacji nie polubić Giertycha.
Trudno go nie polubić, widząc antygiertychowskie manifestacje, prowadzone przez grupkę młodocianych świrów, nawiedzonych na punkcie zwalczania religii. Rozumiem, że pani Senyszyn ze swoim bacikiem z sex-shopu może mieć swoich wielbicieli, ale niech się oni nazwą uczciwie jej fanklubem czy "dziećmi Urbana" czy Stowarzyszeniem Młodych Wrogów Boga i Ojczyzny. Ukrywanie się za szyldem eksponującym bycie uczniami jest podobnym nadużyciem, jak gdyby partia "Nowa Lewica" nazywała się "Inicjatywą Studencką", choć miałaby do tego podobne prawo.
Ale przede wszystkim trudno mi nie lubić Giertycha, gdy widzę, że stał się obiektem nagonki nie z żadnego innego powodu, tylko po prostu dlatego, że reprezentuje tradycję endecką. Moim skromnym zdaniem reprezentuje ją źle, napisałem kiedyś, że gdyby Dmowski mógł wstać z grobu, to by wyrwaną z trumny dechą spuścił jemu i innym działaczom LPR manto. Ale dla tzw. ogółu nie ma to znaczenia.
Otóż powiedzieć trzeba wprost: wara od tradycji endeckiej. Endecja w swej historii zrobiła wiele rzeczy wspaniałych, wśród których były jej zasługi dla odzyskania przez Polskę niepodległości i wniosła wiele wartości w nasze życie duchowe. Oczywiście, jak każdy medal i ten ma drugą stronę. ONR i RNR były organizacjami, w których idea narodowa wyrodziła się w polską odmianę faszyzmu, getto ławkowe i fizyczne napaści na Żydów - to były rzeczy haniebne. Ale winy endecji są niczym wobec tego, z przeproszeniem, gnoju, jaki ma na sumieniu polska lewica. ONR-wcy bywali bandytami, ale nigdy nie byli zdrajcami swojej ojczyzny, podczas gdy członkowie KPP czy KomPartii Zachodniej Ukrainy (nawet nazwą podkreślającej swą wrogość wobec państwa polskiego) byli nimi co do jednego z zasady. Narodowcy ginęli z rąk hitlerowców i komunistów, ale niewielu z nich poszło na kolaborację ze stalinizmem, gdy postępowi intelektualiści, w typie Miłosza, Słonimskiego, Dąbrowskiej czy Tuwima płaszczyli się przed Stalinem na wyścigi i wypisywali peany przed tronem zbrodniarza.
To, że uświniona kolaboracją polska "postępowa inteligencja" dla usprawiedliwienia swych podłości stworzyła potem mit strasznego, endeckiego ciemnogrodu, od którego jakoby wszystko inne było lepsze, to w jakiś sposób psychologicznie zrozumiałe. To, że ten mit wciąż w Polsce pokutuje i że słowa endek mogą używać jako epitetu jednym głosem potomkowie KPP-owców i gówniarze obnoszący portrety Che Guevary to rzecz obrzydliwa i budząca najgłębszy sprzeciw.
Rafał A. Ziemkiewicz
za interia.pl

i trudno mi sie z panem Rafałem nie zgodzić

krecik

a ja tam własne zdanie mam. Z felietonem nie zgadzam sie w 100%, ale w niektórych sprawach popieram. Napewno nie zgadzam sie ze stanowiskiem wobec ZNP. Ktoś z mojej rodziny jest nauczycielem. Ma tytuł nauczyciela mianowanego albo coś w tym stylu (bo jest tych tytułów kilka). Ale gdyby nie miał mgr to żaden tytuł n. mianowanego nie pozwoliłby mu pracować w placówce oświatowej. Więc tego typu tytuły nie są ostatecznym osiągnięciem nauczyciela, które gwarantuje mu prace. Mgr to minimum a tytuł nauczyciela np. mianowanego swoją drogą. I jeszcze jedno: wbrew pozorom w zdobycie takiego tytułu trzeba włożyć cholernie dużo pracy, czasu i wysiłku.

Tetsuo

moja matka uczy języka polskiego, jej siostra matematyki, wujek uczy chemii, kuzynka niemieckiego a jej siostra łaciny – trochę się orientuję w sytuacji jaka panuję w szkołach, a na sposobach zdobywania kolejnych tytułów nawet bardzo, wiem jakie są wymagania i wiem ile pracy, czasu i wysiłku trzeba włożyć aby je zdobyć, sprawą oczywistą jest to że od jakiegoś czasu tytuł magistra jest konieczny do tego aby podjąć pracę w szkole, a kolejne tytuły jak chociażby nauczyciela mianowanego pozwalają więcej zarabiać, ugruntowują pozycję nauczyciela w szkole i dają prestiż, ale nie o tytuł tutaj chodzi ale o przywileje , dzięki którym cała masa ludzi pracuję w szkołach a w ogóle się do tego nie nadaje, wiem jak jest bo sam do szkoły chodziłem (dawno temu) i znałem takich ludzi

przeczytaj jeszcze raz ten fragment felietonu o ZNP

Elessar

A ja powiem tak .. OFFTOPIC!